Modlitwa o trzeźwość narodu bp. Tadeusza Bronakowskiego

Bp Tadeusz Bronakowski

Narodowa Modlitwa o Trzeźwość Narodu,

Miejsce Piastowe, 29.07. 2013

Ekscelencjo,  Najdostojniejszy Księże Arcybiskupie!
Ekscelencje Drodzy Księża Biskupi!
Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie!
Drogie Siostry Zakonne!
Zacni Przedstawiciele Władz!
Kochani Słuchacze Radia Maryja i Widzowie Telewizji Trwam!
Siostry i Bracia w Chrystusie!

Z różnych stron naszej ukochanej ojczyzny przybyliśmy dzisiaj na piękną ziemię krośnieńską, do Miejsca Piastowego gdzie krzyżują się szlaki wiodące do naszych wschodnich i południowych sąsiadów. Wielu z nas jest tutaj co roku. Wielu już od stycznia tak planuje swoje życiowe i zawodowe sprawy, aby na koniec lipca przybyć do Sanktuarium św. Michała Archanioła i błogosławionego Bronisława Markiewicza w Miejscu Piastowym.
Dzisiaj w tym wyjątkowym sanktuarium odczuwamy bliskość tysięcy pielgrzymów duchowych, którzy łączą się z nami na modlitwie i czuwaniu za pośrednictwem wspaniałych mediów katolickich, za pośrednictwem Radia Maryja i Telewizji Trwam.
Pytamy w sercu: dlaczego tak wiele osób przybywa od lat do Miejsca Piastowego w ostatni poniedziałek lipca? Jaką ważną intencję te wszystkie osoby chcą złożyć u grobu bł. Bronisława Markiewicza?
Odpowiedź jest prosta. Jednoczy nas pragnienie, aby Polacy byli narodem wolnym, aby Polska była trzeźwa. Nie jesteśmy obojętni na zagrożenia, które od pokoleń niszczą naszych bliźnich, a w ostatnich latach wydają się nasilać. Nie zamykamy oczu na dramaty. Nie odwracamy wzorku od upadających. Nie zamykamy uszu na płacz, na dramatyczne wołanie tych, którzy przez alkohol doświadczają bólu, którzy przez alkohol cierpią, którzy przez alkohol żyją w ciągłym strachu i upokorzeniu.
Każdy chrześcijanin, każdy wierzący jest powołany, aby widzieć cierpienie bliźniego, aby w tym cierpieniu nieść ukojenie i pomoc, tak jak miłosierny Samarytanin. Jako chrześcijanie jesteśmy także powołani do tego, aby dramatom i cierpieniu zapobiegać, aby działać wtedy, gdy jest to możliwe i bardziej skuteczne. Wiemy, że siłę uzależnienia od alkoholu ocenia się na 80% uzależnienia od najsilniejszych znanych narkotyków. Łatwo się wchodzi w niewolę, a bardzo trudno z niej wychodzi.  Wciąż tylko mniejszość osób uzależnionych jest w stanie pokonać nałóg, dzięki intensywnej pomocy z zewnątrz. Dlatego tak ważna jest praca profilaktyczna, którą Kościół podejmuje od pokoleń.
Kochani!
Jesteśmy tu dzisiaj także dlatego, aby głośno wykrzyczeć nasz sprzeciw, naszą niezgodę na manipulacje, jakie dokonują się w mediach. Chcemy przebić mur medialnej blokady informacji na temat zagrożeń, z którymi mierzy się nasze społeczeństwo.
Dzisiaj jest wśród nas wierna replika figury upamiętniającej objawienie św. Michała Archanioła w grocie na półwyspie Gargano. Bł. Jan Paweł II podczas wizyty w sanktuarium w Monte Sant’Angelo, 24 maja 1987 r., powiedział: „Przybyłem, aby uczcić św. Michała Archanioła, aby błagać go o pomoc dzisiaj, kiedy tak trudno jest dawać autentyczne świadectwo chrześcijańskie bez popadania w kompromisy i łatwe przystosowania”.
Te słowa wyznaczają i nasze duchowe pragnienie, aby w  sanktuarium w Miejscu Piastowym modlić się o siły, aby naprawdę da
autentyczne świadectwo chrześcijańskie, bez kompromisów i godzenia się na zło. Prosimy św. Michała Archanioła, aby wspierał nas w szlachetnej walce o trzeźwość w naszej ojczyźnie.
Kochani!
Nie  jest to dzisiaj zadanie łatwe. Buldożery medialnych oszczerstw pracują wytrwale, aby zniszczyć fundament Ewangelii. Dźwigi serialowych iluzji i komercyjnych złudzeń pracują dzień po dniu, aby usunąć Boże przykazania, które były podstawą życia ludzkiego przez wieki. Ciężka maszyneria antychrześcijańskiego przemysłu działa bez przerwy. Tworzy się  w oczach ludzi obraz Kościoła, jako instytucji skorumpowanej i zdemoralizowanej, niepasującej do współczesnej rzeczywistości. Z całego spotkania papieża Franciszka z młodzieżą świata liberalno- lewicowe media zapamiętały tylko tyle: Papież przyjedzie do Polski w 2016 r. i przytaczając wypowiedz ojca w białym habicie,  nie paulina,  wreszcie nauczy nas mówić zrozumiałym językiem, zrobi porządek z jaguarami, czerwonymi obszywkami i rozłupanymi czapkami.
Tym dzisiaj żyją media. Szukają taniej sensacji i kontrowersji, lub tematów łatwych, przyjemnych, zajmujących uwagę widzów. Świadomie omija się tematy ważne dla życia społecznego. Omija się je, bo często na problemach milionów Polaków zarabiają określone wpływowe grupy. Często płacz i cierpienie jednych wiąże się z miliardowymi zyskami innych.
Ta prawda nie jest wygodna ani dla polityków, ani dla dziennikarzy, ani dla mediów żyjących z reklam i innych form promocji. Warto przypomnieć, że to nie hierarchia Kościoła, a media otrzymują 400 mln zł rocznie na promocję alkoholu, a więc na promocję śmierci.
Na szczęście nas nie obowiązują wymogi politycznej poprawności. Nie jesteśmy spętani konfliktami interesów. Dlatego możemy głośno mówić o dramatach, które dokonują się każdego dnia w Polsce.
Spójrzmy na bolesne statystyki. W Polsce żyje około milion osób uzależnionych. Aż 4 miliony Polaków pije ryzykowanie i szkodliwie. Nasz kraj opleciony jest gęstą siecią punktów sprzedaży alkoholu. Coraz więcej piją młodzi, coraz częściej problemy alkoholowe dotykają dziewcząt i kobiet. Jak zachowują się nastoletnie dziewczęta po alkoholu, widzieliśmy wczoraj w wiadomościach.
Dzisiaj nie jest tak, że piją jedynie osoby biedne, bezrobotne, ludzie mieszkający na terenach byłych PGR-ów. Problemy alkoholowe dotykają ludzi wszystkich stanów i zawodów, biednych i bogatych w jednakowym stopniu. Spójrzmy chociażby na picie kobiet. Okazuje się, że coraz częściej wpadają w sidła nałogu dobrze wykształcone, zamożne mieszkanki dużych miast.
Spożycie alkoholu na osobę od 15 roku życia w Polsce wynosi 13,6 l. Trzeba do tego doliczyć od 2 do 3 litrów tzw. alkoholu nierejestrowanego. Na świecie średnie spożycie wynosi połowę tego, co w Polsce. Gdy jednak opublikowano dane, z których wynika, że są kraje, w których pije się jeszcze więcej, jeden z portali internetowych stwierdził, że tracimy pozycję lidera w naszym narodowym sporcie, jakim jest upijanie się. Co za cynizm i bezczelność.
W Polsce 4 miliony dzieci żyje w rodzinach z problemem alkoholowym. Dlaczego nie czynimy nic, aby tę sytuację zmienić? Dlaczego staramy się przypodobać wielkim przedsiębiorstwom i sieciom handlowym, nawet za cenę życia i zdrowia Polaków?
Obok nas, dzień po dniu przez alkohol umierają ludzie. 10 tysięcy osób umiera każdego roku. A więc od kiedy rano wyjechałem z Łomży, aby przybyć do Miejsca Piastowego, do czasu mojego powrotu przez alkohol umrze 40 osób. Od czasów drugiej wojny światowej Polska straciła 680 tysięcy obywateli tylko  z tego powodu. To 1/3 mieszkańców obecnego województwa podkarpackiego. To 3 miasta tak piękne, jak Rzeszów.
Czy potrzeba bardziej dramatycznych danych? Czy może być coś bardziej dramatycznego niż świadomość, że godzina po godzinie obok nas umierają ludzie? Umierają, bo nie podejmuje się walki z problemem, bo milczy się na temat zagrożeń, bo sprzyja się rozpijaniu młodego pokolenia.
Czyż nie odnoszą się do tego stanu słowa papieża Franciszka, który na włoskiej wyspie Lampedusa mówił: „Kultura dobrobytu, która prowadzi do myślenia o sobie samych, sprawia, że stajemy się nieczuli na wołanie innych, że żyjemy w mydlanych bańkach, które są piękne, ale są niczym, są iluzją płycizny, tymczasowości, która prowadzi do obojętności w stosunku do innych, co więcej – prowadzi do globalizacji obojętności. Przyzwyczailiśmy się do cierpienia innych,( mówimy to) nie dotyczy nas, nie interesuje, to nie nasza sprawa! (…)
Kochani!
Zapytajmy – kto jest odpowiedzialny za taki stan? Spójrzmy chociażby na wydarzenie sprzed kilku tygodni. Media żyły historią młodej matki, która omal nie zabiła własnego dziecka upijając się przed porodem. Kobiecie grozi pięć lat więzienia za narażenie życia swojego dziecka.
Oczywiście potępienie takiego działania jest słuszne. Jednak osoba patrząca szerzej na zjawiska społeczne, powinna zapytać: a dlaczego żadna kara nie grozi reklamodawcom, którzy dzień po dniu, godzina po godzinie zachęcają do picia zwłaszcza dzieci i młodzież? Dlaczego żadna kara nie grozi prezydentowi, premierowi, parlamentarzystom i samorządowcom, którzy przyczynili się w ostatnich latach do liberalizacji przepisów dotyczących handlu alkoholem? Dlaczego żadna kara nie grozi mediom, które promują rozrywkowy tryb życia i często ośmieszają działania trzeźwościowe?
Te pytania musimy powtarzać wytrwale. Musimy je powtarzać zwłaszcza wobec tych, którzy są naszymi reprezentantami we władzach. Nie można akceptować sytuacji, w której demokratycznie wybrani przedstawiciele narodu przez swoją obojętność, przez nieodpowiedzialność stają się panami życia i śmierci, jak za czasów, w których obywateli traktowano jak poddanych i najemników.
Ten, kto podnosi rękę w głosowaniu za zwiększeniem liczby punktów sprzedaży wykazuje się wyjątkową bezdusznością, a wręcz okrucieństwem wobec niewinnych matek, żon i dzieci, które cierpią z powodu nadużywania alkoholu.
Są też inne formy tej bezduszności. Widzimy, jak w czasach kryzysu miasta wydają setki tysięcy złotych na festyny, na imprezy plenerowe, na dożynki i festiwale, na których liczni widzowie nie wiedzą nawet, po co przyszli, kto występował i co śpiewał, bo wypijają tak wiele alkoholu.
Te spotkania nie mają sensu, nie budują więzi społecznych, nie promują miast, ale promują alkohol. To jest marnotrawienie pieniędzy. Pieniędzy, które powinny być zwrócone i przeznaczone na prawdziwe potrzeby. Dzisiaj wołamy: Polacy, nie bądźcie bezmyślnymi wykonawcami planów marketingowych wielkich korporacji alkoholowych. Nie utrzymujcie z własnych skromnych środków wielkich fortun tych, którzy sprzedają wam cierpienie, grzech a często i śmierć.
Kochani!
Nasza rola nie wyczerpuje się jednak na stawianiu pytań i budzeniu sumień. Powinniśmy podejmować różnorodne działania chroniące trzeźwość.
Przede wszystkim musimy uświadamiać ludzi, jakie są prawdziwe konsekwencje nadmiernego spożycia alkoholu. Musimy obalać mity, które latami narosły wobec tego zjawiska. Jeden z takich mitów mówi o wielkich zyskach ekonomicznych ze sprzedaży alkoholu. W niemal każdej uchwale gminnej dotyczącej zwiększenia fizycznej dostępności alkoholu pojawia się informacja, że przyczyni się to do dodatkowych wpływów budżetowych z opłat i podatków.
Aż trudno uwierzyć, że tak wiele osób nie rozumie, iż większa sprzedaż alkoholu generuje jedynie straty, wcale  nie przynosi żadnych korzyści ekonomicznych. Dzięki badaniom naukowym i opracowaniom ekspertów wiemy, jak wielkie są koszty ponoszone przez państwo polskie. Z rachunku zysków i strat wynika, że koszty społeczne i ekonomiczne nadużywania i uzależnienia od alkoholu przewyższają kilkakrotnie dochody państwa z tytułu podatków od sprzedaży wyrobów alkohol w Polsce. Naukowcy twierdzą, że koszty te wynoszą do 3 procent PKB. W Polsce byłoby to więc ok. 45 miliardów złotych rocznie.
Straty ponosi każdy z nas. Bo to z podatków wypłacane są renty. Ze składek leczone są osoby chore. Ze składek wypłacane są odszkodowania ofiarom wypadków. Każdy Polak dokłada do tej wielkiej sumy, jaką pochłania co roku nadużywanie alkoholu.
Ale jest też inny wymiar tej plagi, tej tragedii. Wg. raportu firmy badawczej Nielsen Polacy wydali w ubiegłym roku ponad 35 miliardów złotych na alkohol. A jednocześnie w mediach słyszymy o biedzie, o głodujących polskich dzieciach, spośród których wiele tysięcy nie spożywa dziennie nawet jednego ciepłego posiłku. Jak połączyć te dwie informacje? Jak możemy się godzić na to, aby polskie dzieci zaliczano do najbiedniejszych w Europie, gdy jednocześnie miliardy złotych marnotrawione są na alkohol? Skąd się bierze tak wielka społeczna znieczulica? Skąd to głębokie niezrozumienie dla problemów?
Umiłowani!
Żyjemy w świecie, który niektórzy określają mianem postnowoczesnego. W tym świecie niepisanym ideałem staje się grzech i patologia. Ten stan odnosi się również do nieustannej promocji alkoholu. Rok po roku wielkie koncerny przeznaczają na reklamę alkoholu setki milionów złotych. Władza mediów nad świadomością ludzi jest tak ogromna, że trudno się przeciwstawić tej nachalnej, skoordynowanej akcji.
Widzimy więc ludzi uśmiechniętych i szczęśliwych, dla których alkohol jest warunkiem wypoczynku. Słyszymy ludzi dumnych, że tak dobre piwo produkowane jest w ich mieście. Oglądamy kibiców, którzy bez alkoholu nie potrafią cieszyć się sukcesami swoich drużyn. Takich pięknych, kolorowych obrazków widzieliśmy już tysiące.
Nikt nie mówi głośno, że te obrazki są kłamstwem. Że pokazują nieprawdę. Że są śmiertelnie szkodliwe i niebezpieczne. Tak, są śmiertelnie niebezpieczne. Nie bójmy się takich mocnych słów. Przypomnijmy sobie sytuację sprzed kilku dni. W wielkim mieście  zostaje zabity młody chłopak. Miał 26 lat. Za kilka miesięcy miał brać ślub, oczekiwał na narodziny dziecka. Jego życie przerwał w dramatycznych okolicznościach inny młody człowiek. Zabił go pijany, 23 letni student prawa. Ktoś może powiedzieć, że to tragiczny zbieg okoliczności, że to się mogło wydarzyć i bez alkoholu.
Opowiadał mi  profesor, który pracuje na uczelniach w różnych miastach Polski, jak bardzo zmieniły się nawyki studentów. Opowiadał, że przed laty studenci siadali przed akademikami i prowadzili żywe dyskusje, że potrafili siedzieć przy gitarze, śpiewając piosenki i dobrze się bawiąc. A dzisiaj? Dzisiaj widać studentów z siatkami pełnymi piwa, studentów podchmielonych, agresywnych, zaczepiających się nawzajem. To nie jest przypadek. Ci młodzi ludzie od lat byli wychowywani w społeczeństwie, w którym producenci i reklamodawcy przy biernej postawie władz, tworzyli spójny przekaz o radosnym życiu z alkoholem. Dzisiaj mamy tego skutki.
Musimy mieć świadomość, że problemy alkoholowe nie są związane jedynie z nieodpowiedzialnością nielicznych osób. Nie można się zgodzić z tym, że tylko słabe jednostki ulegają nałogowi. To tłumaczenie wygodne dla wielkiego przemysłu, który na alkoholu zarabia miliardy. Ten przemysł z premedytacją promuje coraz aktywniej spożycie alkoholu, zasłaniając się nieustannie twierdzeniami, że każdy sam odpowiada za swoje działania i to, czy ktoś zostanie alkoholikiem, czy nie, to nie jest wina producentów i reklamodawców.
Dlatego apelujemy do rządzących: Panie Prezydencie, Panie Premierze, członkowie polskiego rządu i parlamentu, samorządowcy. Musicie wreszcie zrozumieć, że jeśli ma coś się zmienić, to trzeba natychmiast zakazać wszelkich form reklamy alkoholu. Trzeba ograniczyć fizyczną i ekonomiczną dostępność. Trzeba usunąć alkohol ze stacji paliw. Prosimy, przestańcie udawać, że tego nie rozumiecie i przestańcie służyć wielkim obcym koncernom. Tak wiele zależy od waszych decyzji i od waszych sumień. Nie zajmujcie się tematami zastępczymi i bratobójczą walką. Rozwiązujcie prawdziwe problemy. Tu chodzi o polską rację stanu, byt biologiczny narodu, wolność Polaków, pomyślność ojczyzny. Historia nie zna rozwoju bez kołysek. A skoro rodzi się tak mało polskich dzieci, tym bardziej nie twórzcie warunków do ich rozpijania To jest wielka prośba, która płynie dzisiaj z tego świętego miejsca. Prośba o natychmiastową reakcję. Jutro może być za późno. Już jest za późno dla tych  tysięcy, którzy przez lata umierali z powodu nadużywania alkoholu.
W tym miejscu często przywołujemy dziedzictwo i myśli bł. Bronisława Markiewicza. Dzisiaj jeszcze raz powtórzmy: „Zdrajcą narodu i wiary jest ten, kto dzieci i młodzież chciałby wychować ze szklanką piwa lub kieliszkiem wina w ręku.”To właśnie dzieje się we współczesnej Polsce. Reklamodawcy i media wychowują polską młodzież ze szklanką piwa w ręku, bez reakcji władz odpowiedzialnych za Ojczyznę. Powtórzymy z pełnym przekonaniem, że „Polska albo będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale”.
Kochani!
Co jeszcze możemy zrobić, poza obalaniem mitów i mówieniem prawdy? Przede wszystkim sami musimy dawać świadectwo pięknego życia w trzeźwości. Tak, jak dzięki ludziom uzależnionym wiemy, w jaki sposób nie warto żyć, jakiego życia należy unikać, tak dzięki abstynentom wiemy, jak piękne może być życie, do jakiego wzoru trzeba dążyć.
Dzisiaj, w tym szczególnym i symbolicznym miejscu, proszę  wszystkich zgromadzonych w Sanktuarium i łączących się z nami przez media, abyście w swoim codziennym życiu włączali się w ochronę trzeźwości. To jest postawa prawdziwie chrześcijańska, bowiem brak trzeźwości bardzo często jest ogromnym zagrożeniem dla wiary. To również postawa patriotyczna, gdyż nic tak nie zagraża przyszłości narodu, jak rozpijanie jego córek i synów, zwłaszcza gdy dotyka to młodego pokolenia.
Zbliża się sierpień, który przeżywamy jako miesiąc abstynencji. Musimy dzielić się świadectwem abstynencji, która zawsze jest darem miłości. Dlatego możemy powiedzieć: nie piję, bo kocham Boga. Nie piję, bo kocham swoją rodzinę. Nie piję, bo kocham ojczyznę. Niech każdy z nas w ciszy swojego serca odpowie dzisiaj na  pytanie, „Czy stać mnie na ten dar?” 
Na to pytanie muszą odpowiedzieć przede wszystkim ojcowie. Ten rok w apostolstwie trzeźwości przeżywamy  pod hasłem. Ojciec – świadkiem wiary i trzeźwości. Taki jest także tytuł naszego tegorocznego spotkania w Miejscu Piastowym.
Pomyślmy, ileż łatwiej jest kształtować trzeźwość młodych ludzi, gdy ich rodzice a zwłaszcza ojcowie, potrafią zrezygnować z alkoholu, gdy potrafią się wspólnie bawić bez alkoholu, gdy rodziny potrafią przeżywać uroczystości bez stawiania wódki. Pomyślmy, ileż łatwiej byłoby wytrwać trzeźwiejącym alkoholikom, gdyby na każdym kroku ktoś ich nie namawiał, gdyby nie było społecznego i towarzyskiego przymusu picia.
Proszę was zatem, abyście potrafili pokazać, że umiecie żyć pięknie, szczęśliwie i dobrze bez alkoholu. Że potraficie się spotkać, dobrze razem bawić, rozmawiać i odpoczywać bez piwa i wódki. Że nie jesteście więźniami, ale ludźmi wolnymi i decydującymi o własnym życiu.
Dzisiaj ojcowie muszą stanąć w pierwszym szeregu troski o trzeźwość. To rodzina jest bowiem naturalnym miejscem kształtowania trzeźwości. To w rodzinie, od najmłodszych lat można budować właściwe postawy wobec alkoholu, aby zewnętrzne zawirowania i współczesne manipulacje nie wciągnęły młodych ludzi w odmęty nałogu. Aby tak się stało ojcowie muszą być świadkami trzeźwości, muszą każdego dnia dawać piękny przykład życia.
Taki wzór muszą również dawać ojcowie duchowni, czyli kapłani. Polska potrzebuje dzisiaj kapłanów abstynentów. Potrzebują ich parafie, lokalne wspólnoty, w których tak wiele jest dzisiaj wyzwań w tym obszarze.
Dlatego proszę dzisiaj wszystkich ojców rodzin, wszystkich ojców duchownych, ale także wszystkich „ojców ojczyzny”, osoby odpowiedzialne za dobro wspólne i darzone społecznym autorytetem, aby dzielili się swoim świadectwem abstynencji. To abstynencja, a więc zdolność życia bez alkoholu, jest prawdziwą miarą cnoty trzeźwości.
Kochani
Dzisiaj przekażemy Archidiecezji Przemyskiej sztandar Apostolstwa Trzeźwości, który poświęciliśmy na Jasnej Górze w czasie  ostatniej pielgrzymki. Są na nim wypisane słowa będące mottem działalności trzeźwościowej Kościoła w Polsce: przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich.
Dzisiaj powtarzam te słowa jako wielką prośbę. Kieruję je do każdej i każdego z was. Niech rośnie pośród nas liczba ludzi pragnących umacniać trzeźwość przez własne świadectwo abstynencji.
Niech pod tym sztandarem zjednoczą się ludzie i środowiska, którym bliska jest prawdziwa wolność Polaków.
Wczoraj otrzymaliśmy dodatkową motywację do działania. Kolejne światowe spotkanie młodych z papieżem odbędzie się w Krakowie. Musimy się przygotować nie tylko duchowo i organizacyjnie. Powinniśmy te przygotowania wykorzystać do promowania trzeźwości wśród młodych. Tak byśmy pokazali światu wspaniałą polską młodzież, radosną, rozmodloną, mądrą, dobrze się bawiącą, a nie rozpitą, zagubioną, zmanipulowaną. Wykorzystajmy ten dar, który wczoraj otrzymaliśmy od papieża Franciszka, do wielkiej promocji trzeźwości wśród młodych.
Kochani!
Dziękuję za uczestnictwo w tym pięknym spotkaniu. Dziękuję za  modlitwę, za czuwanie, za wspólną Eucharystię. Dziękuję za wspaniałe sympozjum, za dzielenie się wiedzą i doświadczeniami.
Trzeba w tym miejscu wyrazić uznanie dla tych wszystkich, którzy pokornie i cierpliwie służą pomocą  uzależnionym, ale też podejmują wielką działalność profilaktyczną. O taki szacunek upominał się już przed laty Jan Paweł II, mówiąc „Błogosławię waszej błogosławionej dla Ojczyzny pracy.”
Dziękuję Przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Polski Arcybiskupowi Józefowi Michalikowi, łączącemu się dzisiaj z nami w modlitwie. Dziękuję Księdzu Arcybiskupowi Edwardowi Nowakowi z Rzymu.  Dziękuję wszystkim księżom biskupom, których co roku jest tu coraz więcej. A to znaczy, że modlimy się w ważnej sprawie, że podejmujemy tak ważne intencje.
Dziękuję wszystkim kapłanom, z wielkimi apostołami trzeźwości na czele: z księżmi prałatami: Henrykiem Korżą, Władysławem Zązlem i Stanisławem Zarychem. Dziękuję ojcom i siostrom zakonnym, wszystkim wychowawcom, lekarzom i terapeutom, którzy na różny sposób włączają się w działalność apostolstwa trzeźwości.
Dziękuję wszystkim, którzy organizują co roku to wspaniałe spotkanie Księżom Michaelitom z Przełożonym Generalnym ks. Kazimierzem Radzik  i ks. Janem Seremakiem. Dziękuję Panu Senatorowi Kazimierzowi Jaworskiemu. Dziękuję za wasze poświęcenie, za ogrom pracy organizacyjnej, za tak wielką życzliwość i serdeczność, jaką zawsze tu spotykamy. To wszystko sprawia, że chce się tu przyjeżdżać z najdalszych nawet zakątków naszej ojczyzny. Dziękuję Towarzystwu Powściągliwoś
i Praca, dziękuję scholi.
Jeszcze raz dziękuję Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Dzięki waszemu zaangażowaniu, poświęceniu tak wielu Polaków z ojczyzny i całego świata może usłyszeć nasze dramatyczne wołanie o trzeźwość. Jestem za to ogromnie wdzięczny. Najgoręcej dziękuję Ojcu dyrektorowi Tadeuszowi i wszystkim pracownikom wspaniałych katolickich mediów.
Kochani!
Dziękuję z głębi serca wszystkim pielgrzymom, którzy są tutaj, lub pielgrzymują duchowo, modląc się z nami. Powracając do rodzinnej diecezji łomżyńskiej zabieram was w sercu i modlitewnej pamięci. Dziękuję za waszą wiarę i świadectwo. Proszę, byście byli dalej odważnymi świadkami trzeźwości.
W roku wiary, proszę słowami papieża Franciszka: :„ trwajcie na drodze wiary z mocną nadzieją w Panu. On daje nam odwagę, by iść pod prąd. Nie ma takich trudności, ucisków, niezrozumienia, które mogłyby nas przerażać, jeśli trwamy zjednoczeni z Bogiem (…) Ufajmy w działanie Boga! Z Nim możemy czynić wielkie rzeczy. (…) Postawcie na wielkie ideały, na wielkie sprawy. My chrześcijanie nie zostaliśmy wybrani przez Pana dla błahostek, idźcie zawsze dalej, do wielkich spraw. Młodzi, zaryzykujcie życie dla wielkich ideałów!”
Siostry i Bracia!
Nie dajmy się zniewolić wewnętrznie, bo to tylko krok do niewoli zewnętrznej.  Nie ma czasu do stracenia,  nie wolno czekać , nie wolno godzić się na kompromisy, trzeba dać świadectwo, trzeba jak najszybciej podjąć wielką walkę o trzeźwość  polskiego narodu! Trzeba zacząć ją od dziś, od teraz.
Proszę postawcie na wielkie ideały, na wielkie sprawy. Postawcie na Chrystusa. Poświęćcie życie dla troski o trzeźwość własną, polskich rodzin i całej umiłowanej Ojczyzny.
Amen.

 

    Nasza strona korzysta z plików cookies. Czytaj więcej
    Akceptuj